Charakter
Niemożliwe jest to, że poznasz ją taką jaką jest naprawdę przy pierwszym, drugim czy nawet trzecim spotkaniu. Ona Ci nie zaufa. Musisz zrobić coś innego. Poświęcić się, ale jesteś często zbyt leniwy by do niej podejść z wyciągniętą ręką… Ona lubi spędzać czas aktywnie. Wie, że musi uciekać, więc dużo ćwiczy by nie wypaść z formy. Ceni sobie przede wszystkim dyskrecję i to, że nie będziesz zadawał setki tysięcy kolejnych pytań, na które ona musi kręcić głową i ewakuować się przy nadarzającej się możliwości. Możesz ją wziąć za odludka, albo kogoś kto jest po prostu wyalienowany ze społeczeństwa… Ale nikt zamknięty na świat z taką czułością by jego nie obserwował. Ma manierę do zwracania uwagę na gesty dłoni, mimikę twarzy… Wpierw nie ocenia ślicznego opakowania, które masz na sobie razem z twarzą… Chodzi o coś, co masz pod maską, co skrywasz miotając rękami na około idąc korytarzem… Euphoria opanowała spokój do perfekcji. Idąc przed siebie potrafi po prostu dążyć powoli, tym samym tempem i uśmiechać się lekko. Co innego gdy już ją zaczepisz. Przetniesz barierę samotności. Narazisz się na coś, co możesz śmiało zakwalifikować jako promieniotwórcze. Jeśli jesteś pierwszą z brzegu napotkaną osobą z pewnością będą mogły Cię zniechęcić do dalszego dialogu lakoniczne odpowiedzi. Wszystko się jednak zmienia gdy w odpowiedni sposób zapędzisz ją w kozi róg, a ona poczuje się atakowana i tym samym rozpocznie rzucanie potokiem słów, które na wydziale prawniczym są bardzo cenione jako linia obrony. Ona to potrafi. Potrafi wyjść z każdej opresji. Mimo posiadania wsparcia u boku brata, poczuwa się do życia jako jednostka. Nigdy nie była w związku, nigdy nie trzymała przy sobie zbyt długo ludzi, którzy poczynali nazywać ją przyjaciółką. Nigdy nie próbowała też bycia kimś innym, wyjścia z ram udawania… Ona po prostu opanowując trudną sztukę bycia metamorfomagiem nauczyła się tego, iż należy po prostu gładko przechodzić od emocji do emocji. Jeśli tylko ją zdołasz wyprowadzić jednak z równowagi musisz się liczyć z tym, że reakcja łańcuchowa doprowadzi do wybuchu jądrowego wszelkich gestów, które możesz nazwać furią. Ataki furii odwiedzają ją niezwykle rzadko, obecne jednak są. Nie ma ludzi bez wad… Powierzchowność niektórych zachowań czy zbyt wysoki poziom bycia arogancką i ironiczną, nie jest czymś, co dodaje uroku. Raczej ujmuje go garściami by rozsypać na przeciwległym końcu kontynentu.
Stara się być bardzo zapobiegawcza, dlatego zawsze w zasięgu różdżki trzyma różdżkę, którą mogłaby rzucić „obliviate” gdyby dane Ci było ujrzeć coś niewłaściwego… Tak trochę to wszystko wygląda… Miewa też dni kiedy śmiać się jej chce z drobnych rzeczy, które sensu nijak w żartach nie mają… To właśnie chwile gdy po prostu siada i planuje swoją podróż. Stara się patrzeć optymistycznie na to, ze gdy tylko zakończy swoją edukację i zdecyduje się uciec, to niekoniecznie musi się to wiązać z uchodźctwem. Marzy się jej bycie podróżniczką. Wyciągnięcie siebie z ciasnych ram obrazu bycia córką Broskev’a, który walczy z każdy kto stanie przeciwko niemu. Ile w tym zostało z dziewczyny, którą mogłaby być, gdyby tylko wychowali ją właściwi rodzice? Miewa tendencję do zadawania sobie pytania dlaczego zdecydowali się porzucić ją i Jacka. Nie mieli pieniędzy czy po prostu to jej dar ujawnił się w nieodpowiednim momencie? Zdarza się, że określa z góry ludzi jako tchórzy przysuwających ich sylwetki do biologicznych rodziców, którym ma zwyczaj przypisywać same negatywne cechy.
Aparycja
Jej guwernantka była pół wilą. To tłumaczyło później fakt dla którego Jack często proponował swoją pomoc dla niej nawet w najmniejszych czynnościach… W każdym razie oprócz nauki pisania, czytania czy zasad dobrego zachowania na oficjalnych spotkaniach… Wyuczyła ją poruszania się w sposób subtelny z delikatnym kołysaniem biodrami i unoszeniem głowy do góry bez względu na obraz, który za chwilę możesz zobaczyć. Gdy na tle korytarza zarysowuje Ci się sylwetka szczupłej, gibkiej dziewczyny, która wręcz sunie po ziemi, a jej piegowatą twarz otula burza czarnych włosów… Możesz być pewien, że masz do czynienia z panną Broskev. Podobno za prawym uchem ukrywa pieprzyk… Taki symbol, który jest jednym z odprysków natury, w które została wyposażona.
Euphoria dysponuje hipnotyzującym spojrzeniem, które towarzyszy jej prawie zawsze… Chyba, że jest zamyślona. Wtedy dobiega do niej brzydka maniera ściągania brwi i wyprowadzenia na światło zmarszczek na czole… To się szczególnie jej zdarza podczas nauki, gdy próbuje znaleźć rozwiązanie dla jakiegoś z wielu problemów… Zapamiętasz ją… Nawet widząc przelotnie i nigdy nie rozmawiając. Ma w sobie coś, co wyróżnia się na tle idealnych blondynek.
Więzy rodzinne
Zna tylko dwie bliskie sobie osoby. Jedną z nich jest przybrany ojciec Adam Broskev, który jest aktywnym działaczem Magicznego Kongresu oraz zwolennikiem pozbycia się odmieńców oraz Jacka Broskeva, który po prostu jest jej bratem… Rodzina jak rodzina. Z ojcem nie poczuwa większej więzi tym bardziej, że wciąż musi się przed nim ukrywać, a raczej coś. Stara się nie sprawiać wielu problemów. Pokładane są w niej nadzieje, że zostanie politykiem. Nic jednak z tego, ponieważ nawet sam Jack nie wie, że jego siostra postanowiła uciec zaraz po zakończeniu edukacji… Z nim łączy ją szczególna więź. To on przyczynił się do tego, że Euphoria jest mistrzem w ukrywaniu swojej zdolności oraz uwierzył w nią, jako jeden z niewielu ludzi, których spotkała na swojej drodze. W przeciwieństwie do niej stara się nie patrzeć w przeszłość i nie oceniać ludzi, którzy oddali ich do adopcji. Wszak nie wiadomo nawet czy żyją… Euphoria ignoruje ten konflikt poglądów wiedząc, że jeśli straci jedynego powiernika swojego sekretu to tak jakby cały świat pękł na pół… Nie mogła pozwolić na to by ktokolwiek przecież odkrył jej maleńki sekret, zepsuł świat i odebrał jedyną namiastkę rodziny…
Biografia
Magia w domu Euphorii schodziła do trzech słów: dziękuję, przepraszam, proszę. Nie mogła się ruszyć dalej niż było to wskazane. Zorganizowany dzień uczył ją życiowego porządku. A wszelkie zabawy możliwe były tylko w wielkim ogrodzie, w którym nie było nikogo poza bujną roślinnością i psem, który przez długi czas wydawał się być największym stworzeniem na świecie… Historia ta rozpoczyna się w momencie adopcji dwójki dzieciaków przez polityka Magicznego Kongresu, który potrzebował poparcia w kolejnych wyborach… A tym samym dokonanie czegoś spektakularnego mogło podnieść notowania. Co jest słodszego od dwójki sierot, które będą mogły być razem przez resztę życia w wielkim domu pełnym dostatku? Nic… Nic co mogłoby zwyciężyć Adama Broskev’a. Właśnie dlatego przygarnął dzieci decydując się nie tylko na objęcie wyższego stanowiska, ale też rolę ojca, do której nigdy nie dorósł w stopniu, który znasz z kolorowych książek dla maleństw… Euphoria doskonale czuła tą sztuczność panującą w domu. Ten bałagan, który sprowadzał się do pedantycznego porządku, ustalenia nawet milimetrów do których dorównać należy wazon z kwiatami… To ją przerażało tylko na początku. Później sama nabrała zwyczaju układania wszystkiego według barw, rozmiarów, kształtów, faktury… Potrafiła z zamkniętymi oczami poznać rodzaj materiału i stwierdzić czy na meblu znajduje się choć pyłek kurzu. A przed ukończeniem trzynastego roku życia i otrzymaniem pierwszej różdżki, była w stanie wyrecytować koło siedemdziesięciu ośmiu zaklęć. Nie pytaj czemu akurat tylu i ani jednego więcej. Tu raczej chodziło po prostu o sam fakt dokonania niemożliwego. Adam uczył pociechy tego by zawsze wymagały od siebie więcej niż w istocie są w stanie osiągnąć. Gdy widział, że doskakują już do jakiegoś określonego poziomu podnosił z zadowoleniem poprzeczkę układając usta w wąską linijkę by wypchnąć z nich parę słów… Zazwyczaj obojętnych. Pochwała rzadko tu występowała. Euphoria była przyzwyczajona do wsparcia tylko ze strony brata i to samo mu oddawała… To właśnie on pierwszy zorientował się, że grozi jej niebezpieczeństwo jeżeli tylko nie zacznie nad sobą panować. Euphoria była metamorfomagiem. Niekontrolowane zmiany barw włosów, kształtu uszu… To wszystko skracało możliwą długość jej życia i nie miało to nic wspólnego z krótkością linii papilarnej na dłoni.
Nauczył ją tego, by zawsze myśleć o ciemnych barwach, bo w nich jest uszyte uczucie spokoju, które powinna na siebie zakładać przed każdą oficjalną kolacją. Euphoria bała się tego, że stojąc przed lustrem ni z tego ni z owego potrafiła przejść częściową metamorfozę, wygładzić piegi czy po prostu doprowadzić do tego, że nie umiała siebie poznać… Jack podarował jej jedyną rzecz, która mogłaby ją ochronić… Niewielka perła wisząca na czarnym rzemyku miała blokować te wszystkie zmiany i zabierać niekoniecznie dobre zmiany. Zadziałało. Nie jako zaczarowana forma, ale siła perswazji była bardzo przekonywująca. Eu ufała bratu jak nikomu innemu, a gdy miała łańcuszek na sobie potrafiła uwierzyć, że nie wydarzy się nic złego. Zupełnie nic. Jakby całe zło wsiadało do pociągu byle jakiego i wynosiło się pod bramy Hadesu oczekując na przydział mieszkania… Wszystko się za to zmieniało, gdy zdejmowała owy artefakt i powoli poznawała swój dar… Jednym właśnie z powodów dla których poznała siedemdziesiąt osiem zaklęć było to, że liczyła że któreś z nich cofnie to co przyniosły jej geny po nieznanych rodzicach… Jakże szybko jej nadzieje zostały rozwiane gdy okazało się, że to w niej zostanie. Nabycie tej wiedzy nadeszło wraz z postanowieniem, że dołączy do adeptów magii w Longbourne. Podobnie jak w przypadku Jacka została poinformowana na jaki kierunek zostanie skierowana bez względu na to jakie mogłaby mieć marzenia i zdanie… Z takimi ludźmi jak Adam się przecież nie dyskutuje. Gdyby tylko wiedział, że jednym z zagrożeń tego świata jest jego córka, to z pewnością zamiast do szkoły wysłałby ją do piekła. Wszak Broskev wyrzucając na wydział prawny miał szczerą nadzieją, że zajmie ona zacne miejsce tuż u jego boku w Magicznym Kongresie, który pragnie wykorzenić odmieńców… Ale Euphoria jest jednym z nich.
„On mnie zabije.” – wymknęło się z jej ust, gdy przeglądając kolejne karty książki w bibliotece czekała na Jacka… Odkryła bowiem zagadkę rodzinnego domu. Brak akceptacji jakiegokolwiek nieposłuszeństwa, pogwałcenie wolności człowieka aż wreszcie brak tolerancji ze strony ojca… Czy w wieku trzynastu lat można obrać już nowy cel życia, który miał być nowa ucieczka? Euphoria widziała w tym jedyne rozwiązanie.
Chciała zapaść się na innym kontynencie zanim ktokolwiek odkryje jej tajemnicę… Ale czy możliwym jest ukryć coś za pomocą niewielkiej perły, którą już dawno opuściła magia dzieciństwa?
Ona zdecydowała. Bez względu na wszystko.
Po prostu niedługo zniknąć.