Jestem w domu. Dorastałem na tej plaży, znam każde ziarnko piasku, każdy kamień, każde drzewo i wszystkie żyłki na spodach liści. Wiem, ile centymetrów mierzy brzeg, i jak głębokie jest dno, kiedy zrobi się już pięć kroków. Znam smak oceanu; woda nieraz wpadała przez tchawicę, zalewając mi płuca. Dziś jestem już bezpieczny. Jako człowiek na skraju dorosłości mogę poszczycić się skrzelami. Nie muszę karmić się skrzelozielem, aby wytrzymać pod wodą osiem minut.
Pływam na gigantach. Olbrzymach. Kolosach. Tytanach. Każde z tych monstrualnych dzieci oceanu ma osobne imię, każde chce mnie pożreć i przeżuć po tysiąckroć. Nie nauczyłem się ich poskramiać. Nie można poskromić natury, to wbrew prawu moralnemu. Nauczyłem się jedynie jak nie dać się zabić tym żądnym krwi pomiotom. Za każdym razem, kiedy wpływam na dwunastometrowy grzbiet, krew jest tak samo gęsta i gorąca. To jest moment, kiedy porzucam swój umysł, tam, u podnóży oceanu. Świat jest pełen zakamarków, gdzie logika nie ma prawa bytu. Gdzie aby przeżyć, trzeba zdać się na instynkty.
Staję się oceanem i płynę.
Tutaj brzeg jest inny, fale to moi oddani przyjaciele, którym mogę ufać. Tańczę na desce i robię co chcę z zamkniętymi oczami. Teraz jednak oczy mam otwarte, wpatrzone w jeden punkt o imieniu Leila. Punkt Leila składa się z tysiąca innych punktów o imieniu Piegi Leili. Wiem, że największy ma na lewym przedramieniu. Nazywa się Największy Pieg Leili.
Nigdy jej tego nie powiedziałem.
Dużo podróżuję, ale ty pewnie o tym wiesz. Dużo – choć tak naprawdę nigdy nie ruszam się z miejsca. Mogę ci powiedzieć, jaka pogoda panuje w innych wymiarach. Ale nie teraz. Przykleiłem się do piasku. A może to twoja obecność sprawiła, że grawitacja podwoiła swoją siłę. Już niczego nie jestem pewien. Nie chcę.
- Który raz tak leżymy na plaży? Czy ułożenia ciał zawsze są w podobnej koligacji? Może powinniśmy zacząć tworzyć sztukę. Bylibyśmy obrzydliwie bogaci. Co byś zrobiła z górą pieniędzy?
Tysiące pytań, miliony odpowiedzi. Myślę zawsze za szybko, zawsze poczwórnie, do przodu, zmuszam cię do wybiegania dwa zdania ponad sens, aż do przesady, aż do utraty rozsądku. Lubię przesadę. Lubię brak rozsądku. Świat badam zmysłami.
Piasek pode mną jest mokry.